wtorek, 1 lutego 2011

Taktyka

Tenis: taktyka gry




W tenisie liczy się nie tylko technika i siła: to, czy pokonasz przeciwnika w ogromnej mierze zależy od twojej strategii mentalnej. Proste psychologiczne triki oraz inteligentne zagrania zamienią przeciętnego tenisistę w asa kortów.

Od rozgrzewki aż po ostatnie uderzeni piłki - twoje nastawienie i taktyka gry decyduje o tym, jak zakończy się mecz. Poniżej przedstawiamy kilka prostych rad, które warto wypróbować w praktyce. Gdy przekonasz się o ich skuteczności, te proste sugestie zamienią się w tenisowy dekalog.
Po pierwsze: Rozgrzewając się oceń warunki pogodowe oraz swoją formę. Nie ma co się oszukiwać - nie zawsze jesteś w doskonałej kondycji. Dostosuj się do tego, jakie są twoje możliwości danego dnia. Włącz pozytywne myślenie: „mam szansę na zwycięstwo - wygram!"
Po drugie: Po rozpoczęciu meczu skoncentruj się na dostosowaniu się do gry przeciwnika. Większość zawodników gra inaczej, gdy liczone są punkty, więc wspólne odbijanie piłki przed pierwszym setem niekoniecznie pozwoli ci wyczuć oponenta. Nie panikuj, jeśli przez pierwszych kilka minut czujesz się zdezorientowany - twój mózg przetwarza informacje i z czasem sytuacja ulegnie poprawie. Diagnozuj przyczynę swoich błędów: czy ruszasz się za wolno, uderzasz zbyt wysoko?
Po trzecie: W rozgrywaniu każdej piłki najważniejszy jest set i jego odebranie: to one determinują jak potoczy się sytuacja. Jeśli zagrasz słabo, zostajesz zepchnięty do defensywy. Mimo to, pierwsze serwy w meczu nie powinny być najmocniejsze. Podobnie przy odbiorze piłki: najpierw poślij ją daleko, na środek kortu, a przy kolejnym serwie postaraj się zmusić oponenta do biegu pod siatkę.
Po czwarte: Podobnie ma się sprawa z bekhendami i forhendami: najpierw wyczuj piłkę posyłając ją daleko, a potem wykorzystaj odbicia krótkie i zacznij posyłać piłkę na boki.
Po piąte: Na woleje czas może przyjść dopiero po 10-20 minutach gry. Pierwsze zagranie nie musi być udane, ale nie pozwól, by to cię zniechęciło. Podchodząc do siatki pokazujesz przeciwnikowi, że się go nie boisz.
Podsumowując to, co zostało powiedziane do tej pory: najpierw rozgryź warunki gry i własne samopoczucie, potem rozpracuj oponenta. To drugie raczej nie powiedzie się bez pierwszego.
Po szóste: Po kilkunastu minutach uważnej gry odłóż na bok emocje i zadaj sobie pytanie: jakie są mocne i słabe punkty twojego przeciwnika? Zastanów się, jak twoje atuty mogą uderzyć w jego słabości.
Po siódme: Korzystaj tylko z tych atutów, które posiadasz: jeśli twój przeciwnik ma problem z odbieraniem serwów, a ty nie serwujesz zbyt mocno, nie próbuj nauczyć się tego w trakcie meczu. Oponent zdobędzie punkty na twoich błędach.
Po ósme: Jeśli sytuacja wygląda marnie, zabaw się w mały eksperyment myślowy: wyobraź sobie, że masz znaczną przewagę i do zwycięstwa brakuje ci tylko dwóch punktów. Z takim świeżym spojrzeniem będziesz w stanie wydobyć z siebie nowe pokłady siły i precyzji i odrobić nawet znaczne straty.
Po dziewiąte: Jeśli masz przewagę nie mów sobie „nie chcę tej przewagi stracić". Znajdź pozytywnie sformułowany cel: „chcę skończyć tego seta" lub „chcę powiększyć przewagę". Nasz mózg słabo rozumie przeczenie i trudno mu koncentrować się na nierobieniu czegoś.
Po dziesiąte: Piłka meczowa. Wykorzystaj parę sekund, by sprawdzić, czy sam nie zastawiasz na siebie sideł. Nie myśl: „musze wykorzystać tą okazję, bo następnej może nie być" ani „on gra lepiej" czy „już po wszystkim". Jeśli chodzą ci po głowie takie głupoty, uśmiechnij się tylko pod nosem i porzuć je. Dodaj sobie odwagi i po prostu rozegraj tą piłkę. W końcu na tym polega ta gra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz