Fibak: czekaliśmy na to ponad 20 lat
25.12.2010
więcej
Wojciech Fibak
Newspix
Obecność Łukasza Kubota i Michała Przysiężnego w pierwszej setce rankingu ATP World Tour to spore osiągnięcie polskiego tenisa - uważa Wojciech Fibak. Martwią go za to kłopoty zdrowotne Agnieszki Radwańskiej i wyraźny spadek formy Marty Domachowskiej.
zobacz także:
*
Dwie porażki Agnieszki Radwańskiej
* Radwańska dziewiąta na liście płac
* Roland Garros: turniej pozostanie w Paryżu
* Agnieszka Radwańska zagra z numerem osiem
* Kubot przegrał z Chelą
- Ponad 20 lat czekaliśmy, aż jakiś Polak pójdzie w moje ślady i wejdzie do pierwszej setki rankingu ATP. Teraz mamy tam dwóch zawodników i należy im się spory szacunek, bo w czołówce jest ciasno i konkurencja jest ogromna - powiedział PAP Fibak, który w 1977 roku był dziesiąty na świecie w singlu.
- Szczególnie awans Przysiężnego do tego grona jest ważnym wydarzeniem. Dzięki temu w tym roku dwóch Polaków mogło grać w Wielkim Szlemie w głównym turnieju. Jeszcze niedawno coś takiego trudno było sobie wyobrazić - dodał.
Kubot rozpoczął sezon w pierwszej setce rankingu, a po udanych występach w pierwszych miesiącach w kwietniu osiągnął 41. pozycję na świecie, najwyższą w karierze. W lecie doznał jednak kontuzji stopy, która wyeliminowała go z gry na sześć tygodni, a rok zakończył na 70. miejscu.
- Fantastyczny był początek roku w wykonaniu Łukasza. W styczniu był w czwartej rundzie Australian Open, a w lutym świetnie się spisywał w Ameryce Południowej. Był chyba wtedy w życiowej formie, ale nie chciałbym być w jego skórze na początku nowego roku, bo będzie musiał bronić sporo punktów. Wierzę, że sobie poradzi - podkreślił Fibak.
- Trochę szkoda, że zdecydował się w marcu na grę w Pucharze Davisa, bo pechowa porażka z Finlandią podcięła mu skrzydła. Niestety, po Sopocie zgubił formę i później mu już nie szło tak dobrze, ale ważne, że się utrzymał w setce. Teraz ma za plecami konkurencję w postaci Michała - ocenił.
Przysiężny na wiosnę wszedł do pierwszej setki i mógł bez eliminacji grać w wielkoszlemowych imprezach na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu, na trawie w Wimbledonie i twardej nawierzchni w US Open. Zakończył rok na 86. miejscu, dzięki czemu znajdzie się też w głównej drabince Australian Open.
- Mam nadzieję, że dzięki temu nikt już nie będzie reagował zdziwieniem na naszych zawodników. Tak jak to było na początku mojej kariery. Kiedy pokonałem Artura Asha, zapytał mnie po meczu: skąd jesteś? Jak mu odpowiedziałem, że z Polski, to zdziwił się, że w Polsce gra się w tenisa - powiedział Fibak, który w 1979 r. był trzecim deblistą świata.
- Łukasz jest też w pierwszej dziesiątce rankingu deblowego. W czołówce od dawna są też przecież Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, a ich ostatni występ w półfinale turnieju masters przywołał miłe wspomnienia z mojej kariery. Dobrze, że w Londynie mają okazję grać obok Rogera Federera czy Rafaela Nadala, ale szkoda, że ci tenisiści ograniczają się do singla. Prestiż debla był większy, kiedy grali tam liderzy indywidualnego rankingu, a teraz gra podwójna żyje trochę jakby swoim życiem - dodał.
Rok 2010 był trochę mniej udany w kobiecym tenisie od poprzednich. Agnieszka Radwańska, która przez dwa sezony utrzymywała się w czołowej dziesiątce rankingu WTA Tour jest obecnie 14. na świecie. W sierpniu doznała przeciążeniowego złamania kości palca lewej stopy. Zakończyła starty na początku października, po czym przeszła operację, a teraz rehabilitację.
- Chyba się już przyzwyczailiśmy, że Agnieszka jest w czołówce, więc u kobiet trudniej o większe zaskoczenie. Oczywiście chyba wszyscy liczyli, że trochę lepiej jej będzie szło w tym sezonie, ale kolejna kontuzja pokrzyżowała jej plany. Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia i będzie znów grała na wysokim poziomie" - powiedział Fibak.
- Szkoda że jej siostra Urszula przez kręgosłup miała praktycznie cały rok zepsuty i teraz musi walczyć o powrót do pierwszej setki. Myślę, że jej się to uda i to dość szybko. Smutno mi natomiast patrzeć na to, co się dzieje z Martą Domachowską. Jej duży spadek w rankingu i problemy z formą chyba niezbyt dobrze wróżą. Chciałbym bardzo, żeby znów udał jej się powrót, ale nie wiem czy to jest możliwe - zakończył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz