poniedziałek, 3 stycznia 2011

Kolega instruktor

Następny mecz -juz w ramach turnieju pocieszenia-czyli dla tych,ktorzy przegrali w 1 rundzie,rozegrałem z rowiesnikiem z Niemiec,korpulentnym, jowialnym,"starszym"panem.Przez 3dni dzielące mnie miedzy meczem 1 rundy turnieju glownego a tym 1-ym w turnieju pocieszenia niezwykle mocno i ofiarnie pracowalem nad poprawą swojej formy fizycznej i psychicznej...Prowadził mnie przez ten czas moj nieco starszy kolega z Gdanska-zawodowy emeryt ale tenisowo czynny i instruktor.Poddalem sie bez reszty jego totalnemu reżimowi treningowemu.Cóż on ze mną wyczyniał...cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz