Serw w stronę społeczeństwa
Globalny wzrost mediów społecznych i wykorzystywanie masy witryn internetowych, takich jak Twitter i Facebook, z których według oficjalnych statystyk korzysta na co dzień około 250 mln ludzi, od dawna tworzy siłę napędową przekształceń interaktywnej komunikacji. Możliwość bezpośredniego zwracania się do osoby, która znajduje się w zupełnie innym miejscu na Ziemi, bez względu na jej pozycję społeczną, sprawia, że zarówno gwiazdy sportu, jak i fani chętnie rejestrują się na tych platformach. Faktem jest, że dla współczesnych mistrzów rakiety wirtualny rynek, to nie tylko wyciągnięcie ręki w stronę społeczeństwa, ale i próba zwiększenia własnych dochodów.
Galeria artykułu
Jedną z gwiazd kortów, które z przyjemnością korzystają z mediów społecznych jest tenisistka określana mianem „glamour”, Maria Szarapowa. Popularność Rosjanki najlepiej odzwierciedla konto facebookowe, na którym ponad 4 mln ludzi z całego świata kliknęło słynne już „lubię to”. Jej internetowe imperium wsparte jest również oficjalną stroną internetową.
- Dopiero około trzech lat temu zaczęłam sobie uświadamiać, jaką wielką potęgą jest sieć – powiedziała w wywiadzie dla CNN 24-latka. - Wówczas zebrałam wokół siebie ekipę ludzi, którzy złożyli w całość wszystko, co mogłyby zainteresować fanów i tak powstała moja pierwsza WWW.
Liczba osób, które odwiedzają konto trzykrotnej triumfatorki turniejów wielkoszlemowych przekracza w tej chwili facebookowe powodzenie sióstr Williams, Any Ivanovic i Caroline Wozniacki razem wziętych. Mimo wielkich pieniędzy, jakie to za sobą niesie, według analityka Sport Industry Group, Drew Barrand, sportowcy muszą uważać, by nie przekroczyć linii nadmiernej komercjalizacji.
- Media wirtualne otwierają zupełnie nową drogę do kontaktów z fanami. Ludzie kochają śledzić życiową drogę swoich idoli. Pamiętajmy jednak, że każdy z nich zdaje sobie sprawę, iż zawodowcy nie mają czasu, by ciągle o czymś nowym informować. Jeśli wpisów powstaje zbyt wiele, społeczeństwo zaczyna się zastanawiać, czy nie czyta przede wszystkim myśli agentów gwiazd. To sprawia, że ich zainteresowanie zaczyna maleć. Takie sytuacje zdarzają się najczęściej w przypadku Twittera.
Problem ten zauważyła również Szarapowa. - Najważniejsze jest, by reklamować siebie w mądry i umiarkowany sposób. Zbyt wiele wiadomości może przynieść zupełnie odwrotne skutki do zamierzonych. Lubię się logować do swoich kont tylko wtedy, gdy mam do powiedzenia coś naprawdę znaczącego. Podczas podróży dzielę się z wirtualnym światem wynikami z meczów czy dokonaniami w innych dziedzinach niż tenis i opatruję je zdjęciami.
Topowi zawodnicy z listy ATP, Rafael Nadal i Roger Federer mają obecnie ponad 6 mln zwolenników tylko na samym Facebooku. Choć nadal popularnością wciąż odbiegają znacznie od piłkarza Christiano Ronaldo, strony internetowe są ważnym narzędziem w ich pracy. Korzystając z własnych WWW ci znani tenisiści między innymi promują swój udział w różnorodnych akcjach reklamowych, charytatywnych i innych.
Niektórzy „znani i kochani” korzystają jednak z mediów społecznych w mniej formalny sposób. Przykładowo duet golfistów, Ian Poulter i Lee Westwood założyli konta na Twitterze nie tylko po to, by kontaktować się z fanami, ale by drwić z poczynań celebrytów.
Internet w dzisiejszych czasach daje wielkie pole do popisu zarówno przedsiębiorstwom, jak i osobom prywatnym. Sportowcy poprzez udział w wirtualnym życiu mogę poszerzyć swoją sławę, co jednocześnie zwiększa ich szanse na zdobycie nowych kontraktów ze znaczącymi markami. Czy możemy się więc czuć wykorzystywani? Nie sądzę. Pieniądze, które zarabiają to jedno, ale nasz doping i zainteresowanie nadaje sens ich grze, o czym często szczerze wspominają.
Źródło: http://www.tenisportal.com/
TenisPortal.com